Jan Ortyl

Jan Ortyl, kierownik Biura Osób z Niepełnosprawnościami Politechniki Krakowskiej.

Które miejsca w Pana lubi Pan zwiedzać najbardziej i dlaczego?

Ze względu na sentyment, bo mieszkałem kiedyś na starym mieście na Małym Rynku uwielbiam Stare Miasto w obwodzie plantów. Są to miejsca bardzo mi bliskie, związane nie tylko z moim dzieciństwem, ale młodością i okresem studiów Sukiennice i te wszystkie uliczki dochodzące do Rynku typu Szewska, Grodzka Sławkowska Św. Jana, czy Sienna. Po prostu lubię tam chodzić.

Co w poruszaniu na mieście sprawia Panu największą trudność?

Mogę powiedzie, że nic. Mimo, że Jestem osobą słabo widzącą, używam białej laski. Jeśli jest przystanek, który nie ma informacji głosowej o nadjeżdżającym pojeździe to zawsze zapytam się kogoś albo wcześniej sam sprawdzam w internecie rozkłady jazdy i wiem jaki autobus nadjeżdża. Jeśli chodzi o tramwaje to na przystankach tramwajowych są przyciski mówiące o tym jaki tramwaj podjeżdża, więc staram się zawsze swoją trasę zaplanować jak mam dojechać.

Dokąd chciałby Pan odbyć podróż lub pojechać na wakacje?

Chciałbym pojechać raz jeszcze do Lourdes, byłem tam 2 razy, ale do tego miejsca mnie ciągnie. Jest jeszcze kilka miejsc, ale czy mi się uda to nie wiem.

Czy ma Pan ulubione przysłowie lub motto?

Nie, nie mam.

Jak często spotyka Pan osoby z niepełnosprawnościami w swojej karierze zawodowej?

Bardzo często. Będąc prezesem Polskiego Związku Niewidomych miałem w zasadzie na co dzień do czynienia z takimi osobami. Potem byłem także Przewodniczącym Społecznej Rady ds. Osób Niepełnosprawnych przy Prezydencie Miasta Krakowa. Obecnie mam bardzo duży kontakt ze studentami z niepełnosprawnościami. Jestem także koordynatorem Zespołu do Spraw Dostępności dla Osób z Niepełnosprawnościami, więc pełniąc tę funkcję też mam kontakt z takimi ludźmi.

Jak według Pana są istotne kwestie dostosowywania nauki oraz ich pracy dla osób z niepełnosprawnościami albo o szczególnych potrzebach?

To rzecz względna, bo na pewno na początku jak nastała pandemia zdalna nauka nie była jakby przygotowana. Polacy nie byli na to przygotowani. Rodziny uboższe, czy mieszkające na terenach o gorszym dostępie do internetu miały duże problemy w dostępie do edukacji zdalnej.

Jak Pan się dzisiaj czuję?

Dzisiaj czuję się bardzo dobrze.

Co Pan lubi robić w wolnym czasie i dlaczego?

Lubię spacery, pływanie, dużo chodzę po górach na wycieczki górskie.

Jak minął panu poranek? Czy było coś co sprawiło panu trudność wcześniej?

Nie, nic takiego nie było.

Kto z Pana otoczenia jest dla pana ważny i czy mógłby Pan opowiedzieć o jakimś wydarzeniu, które dotyczy tej osoby?

Pan Stefan, to właśnie on jest obecnie moim opiekunem i który na przykład wczoraj mnie asekurował na stoku. Ta moja słabość na stoku spowodowała, że nie byłem sam kiedy potrzebowałem  pomocy. Wezwał GOPR, żeby mnie zwieźli na dół stoku. Bardzo ważna dla mnie jest rodzina, żona i dzieci.

Co powoduje, że Pan angażuje się w to co robi?

Nie lubię być osobą bierną po prostu i zasklepiać się tylko w sobie. Powodem zaangażowania jest także chęć pomocy innym na ile mnie stać czy to będą studenci czy osoby niewidome. Jeśli po prostu komuś mogę w jakiś sposób pomóc to robię to, w miarę moich możliwości.

Jaki prezent Pan dostał ostatnio, który wzbudził u Pana szczególny zachwyt? (śmiech) Tak głęboko nie sięgnę pamięcią, gdyż generalnie z żoną nie dajemy sobie prezentów. Mogę powiedzieć tylko to, że ja dałem żonie 2 lata temu irobot. De facto wyszło, że to jest sobie sam sobie zrobiłem prezent, ponieważ do tej pory ja go używam.

Co Pana irytuje?

Irytuje mnie głupota ludzka i nietolerancja. Ludzie mają prawo mieć różne zdania, ale jeżeli po prostu uważają, że ten który inaczej myśli niż ja, to jest ten gorszy to jest dla mnie najgorsza postawa życiu ludzi. Miałem taką sytuację na stoku narciarskim, że upadłem i leżałem na śniegu. Minęło mnie około 50 osób i tylko jeden narciarz przystanął i zapytał się czy mi nie pomóc. Na szczęście Pan Stefan pojechał potem po pomoc. Ogólnie nie jestem zły na tę sytuację, bo nawet jedna osoba z „pomocną dłonią” to szacunek i wdzięczność.

Co sprawia największą trudność, którą chciałby Pan zmienić?

Chciałbym zmienić, żeby ludzie właśnie byli dla siebie bardziej tolerancyjni i bardziej się szanowali.

Skip to content